21-03-2022, 15:34
(21-03-2022, 10:50 )Nie plecak napisał(a):(20-03-2022, 22:18 )nietakamllodafszka napisał(a): Szanowni decydenci. Jeżeli mówimy, że statek tonie, to nie dlatego, że silnik nie działa, ale dlatego, że burta przecieka. Jeśli my na dole skarżymy się, że nie dajemy już rady to nie dlatego, że nam się nie chce, ale dlatego, że nie dajemy rady.
Mija miesiąc od tragicznej śmierci na służbie naszej koleżanki. Czy do takiej sytuacji musiało dojść? Na pewno nie.
Rozwiązania bolączek naszej służby są proste i nic nie kosztują. Nie naruszą żadnych norm europejskich więziennictwa, a wręcz je spełniają.
Wdrażany w szeregi naszej służby od lat system „norweski, skandynawski” jest ok pod warunkiem, że działa w dwie strony. Tymczasem rozszerzając uprawnienia osadzonych, uprawnienia i kompetencje funkcjonariuszy stoją w miejscu, a w niektórych przypadkach wręcz się cofają i są zabierane. Codziennością są sytuacje gdzie funkcjonariusz jest przez osadzonych zastraszany, obrażany, zapędzony w kozi róg. Mowa tu o funkcjonariuszach działu ochrony. Mowa tu o „samym dole”.
Standardem przyjętym odgórnie jest polityka „wzajemnego ubezpieczania się” oraz „przewaga sił i środków”. Poproszę o wyjaśnienie jak mamy tego dokonać gdy na oddziale w porze dziennej pełnimy w przeważającej części dnia sami (pojedynczo). Aktualnie standardem jest układ oddziałowy plus doprowadzający, gdzie doprowadzający jak z samej nazwy i definicji funkcji przede wszystkim doprowadza i nadzoruje osadzonego w różnych miejscach w zakładzie karnym lub areszcie śledczym, pozostawiając tym samym oddziałowego przez większość dnia samego. Problem jest tym większy im większy jest oddział, czyli im więcej osadzonych jest zakwaterowanych w oddziale, tym częściej oddziałowy pozostawiany jest sam sobie. Niektóre zk/aś mają również „oddziałowego dziennego/ośmiogodzinnego”. Niestety w większości przypadków jest to funkcja jedynie z nazwy, gdyż taki funkcjonariusz w przeważającej części swojej służby jeździ w konwoje czy to planowe, czy też medyczne lub po prostu odpowiada za pilnowanie rozmaitych kursów na terenie jednostki (np. kursy POWER).
REFORMĘ nie tylko z nazwy a tą prawdziwą, zasadniczą i najważniejszą należy zacząć przede wszystkim od zmiany systemu podziału parytet oddziałowy/ osadzony. Otóż zupełnie inaczej wygląda specyfika pracy oddziałowego gdy pracuje z 40-50 osadzonymi w oddziale zamkniętym a inaczej gdy ma osadzonych 130-140. Proszę sobie wyobrazić, że każdy osadzony w ciągu dnia MA PRAWO do trzech posiłków (które wydawanie nadzoruje oddziałowy), kilkuminutowego telefonu (lub przedłużonego za zgodą dyrektora jednostki, lub nieograniczonego z obrońcą), spaceru, zajęć KO – świetlica, siłownia, szachy, warcaby itp., korzystania z komunikatora SKYPE, różnych kółek muzycznych, teatralnych itp., wizyty u lekarza, stomatologa, ginekologa, specjalisty poza jednostką, widzenia z osobą bliską, z adwokatem, itp. Itd. Długo by tu wymieniać. I teraz proszę sobie wyobrazić, że dodatkowo każdy osadzony ma mnóstwo innych spraw, problemów…
Przypomnę za realizację tego wszystkiego odpowiada JEDEN człowiek – oddziałowy. Jeżeli ten jeden oddziałowy ma 40 osadzonych, a 140 osadzonych to jest różnica, prawda?
Przepis stanowi, że na oddziale do cel mieszkalnych może być tylko jeden klucz. Więc zazwyczaj mamy 20-30 cel mieszkalnych i 140 osadzonych podzielonych na kilka- kilkanaście tur które nie mogą się spokac (grypsujący – nie grypsujący, tury chronione, wspólnicy TA, osoby skonfliktowane). Więc podstawą jest takie oddziały zmniejszyć… Normą są sytuacje kiedy wypuszcza się po kilkunastu – a nawet kilkudziesięciu osadzonych na raz (bo tylu jest w danej turze) na spacer.
Reasumując jeżeli chcemy mieć choćby NAMIASTKĘ wspólnego ubezpieczania się to na każdym oddziale powinno być NA STAŁE dwóch funkcjonariuszy oddziałowych. Nie mówię tutaj o doprowadzającym który zazwyczaj jest „w terenie”, a o dwóch doświadczonych oddziałowych, którzy w razie potrzeby mogą na siebie liczyć. Jeżeli chodzi o wzajemne ubezpieczanie się wystarczy przeczytać nasze meldunki sytuacyjne i ilość napaści i znieważeń f-szy które ma miejsce. A trzeba dodać, że to jedynie przypadki zgłoszone przez f-szy oraz ich przełożonych…
Uważam, że powyższe to podstawowa i najważniejsza rzecz, jeżeli chcemy mieć NAMIASTKĘ bezpieczeństwa w pawilonach mieszkalnych.
Kolejną nierozwiązaną sprawą Służby Więziennej jest kwestia konwojów szpitalnych do placówek cywilnych. Nie tylko generują nieplanowane nadgodziny, które później w sztuczny sposób są zbijane, ale też stwarzają ogromne niebezpieczeństwo dla samych f-szy. Wystarczy tutaj wspomnieć o takich rzeczach jak: niezabezpieczone niczym okna i niezamykane drzwi – bardzo łatwa droga ucieczki. Brak jasnych i klarownych przepisów mówiących czy osadzonego można przykuć kajdankami do łóżka (standard np. w USA). Niejasna sytuacja dotycząca odwiedzin przez osoby bliskie. Częstą sytuacją jest gdy osadzony znajduje się na Sali wieloosobowej z innymi pacjentami „cywilnymi”. Niejednokrotnie dochodzi wtedy do sytuacji gdy osadzony prosi, żeby ktoś zadzwonił w jego imieniu do bliskich… (zagrożenie dla bezpieczeństwa konwoju). Również prowadzi to do sytuacji, gdy osoba postronna może nagrywać filmiki z f-szami podczas ich pełnienia służby. Jeżeli chodzi również o sam komfort f-szy – warto przypomnieć, że pełnią wtedy oni służbę przy osadzonym który leży na łóżku szpitalnym, a oni sami mają do dyspozycji jedynie twarde taborety lub krzesełka. Niejednokrotnie zdarza się również, że muszą stać przez 12 godzin, ponieważ nie ma nawet tych taboretów. Złośliwi powiedzą – przecież to służba… płacą Ci to masz stać. Otóż przypomnę, że z niedawnego listu wynika, że więzienie to nie hotel i nie może być sytuacji, że funkcjonariusz ma mieć gorzej niż osadzony. Więc czy miękki fotel na kilkanaście godzin służby to naprawdę tak wiele? Jest jeszcze kwestia pory nocnej. Osadzony ma prawo do snu, funkcjonariusz oczywiście nie, bo musi pilnować. Tylko proszę odpowiedzcie mi na pytanie – jak ma pilnować po ciemku, przy zgaszony świetle, w ciszy przez 12 godzin?
Wystarczyłoby rozwiązanie systemowe – albo: dla osadzonych TYLKO szpitale więzienne, albo w każdym szpitalu sala wyposażona typowo pod konwoje SW lub policyjne.
Przypominam również o tym, że elitarna grupa GISW powinna przejmować WSZYSTKIE konwoje szpitalne, ale to już chyba inna bajka…
Dołożenie funkcjonariuszy do działu ochrony – oddziałowi dzienni, rezerwa, doprowadzający. Nie jesteśmy policją czy strażą pożarna, że jak jedna, czy dwie osoby nie przyjdą do służby to nic się nie dzieje. Brak jednej czy dwóch osób w wielu zakładach burzy totalnie porządek i harmonię i standardem jest wzywanie kogoś na telefon, żeby tą lukę zapełnić.
Teraz przejdę do drugiej najważniejszej chyba kwestii – TELEFONY. Stu kilkudziesięciu osadzonych podzielonych na kilkanaście grup które się wzajemnie nie mogą zobaczyć. Do tego telefony dla Tymczasowo Aresztowanych. Telefony dodatkowe, telefony za zgodą, telefony urzędowe lub z obrońcami. Prawda jest taka, że na oddziałach typu ZAMKNIĘTEGO lub ARESZTACH ŚLEDCZYCH telefony to 70% codziennej pracy oddziałowego. Niepotrzebna generacja ruchu, przeszukania, niepotrzebne konflikty związane z przedłużaniem czasu rozmowy telefonicznej przez osadzonych (odsyłam do meldunków sytuacyjnych i ilości napaści z tym związanych), niepotrzebne ryzyko związane z wyjściem z celi czy samym faktem otwarcia celi.
Rozwiązanie jest proste – Wystarczy dać samoinkasujący telefon w postaci budki lub telefonu przenośnego do każdej celi. Powiecie, że szaleństwo które zakłóci bezpieczeństwo ZK/AS? Otóż wręcz przeciwnie. Są jednostki, gdzie takie rozwiązanie w większej lub mniejszej skali są wprowadzane. Wszystkie rozmowy i tak będą nagrywane, a same telefony mogą być włączane/wyłączane przez oddziałowego. Budka telefoniczna w każdej celi rozwiąże 70% generacji ruchu osadzonych (dodam, że niepotrzebnego ruchu). Ponownie jeżeli ktoś mi powie, że to szaleństwo to przypomnę, że jeżeli osadzony z podgrupa P1 (czyli na oddziale zamkniętym) dostaje podgrupę P2 lub P3 (oddział półotwarty lub otwarty) to dzwoni BEZ LIMITU gdzie chce, ile chce i do kogo chce. Jednego dnia ma P1, drugiego dnia idzie na P2. Tu nie może, a tu cyk, nagle może dzwonić do woli? Pogódźmy się z tym faktem. Mamy XXI wiek. Zlikwidujemy w ten sposób wiele niepotrzebnego ruchu oraz zlikwidujemy ogrom prób przenoszenia telefonów do zakładów jak i prób korupcji.
Podobnie jak i z telefonami sprawa powinna wyglądać z łaźniami – to i to w celach mieszkalnych (i tak niektóre zakłady czy też cele mają takie prysznice).
Jeżeli chodzi o telefony tymczasowo aresztowanych i cały proces bezpieczeństwa prowadzenia środka tymczasowego aresztowania to telefony i TA wzajemnie się wykluczają. Ileż to razy słyszeliśmy po wybraniu z zarządzenia telefonu do adwokata „cześć ziomeczku”… Jeżeli jednak chcemy iść i tu w XXI wiek to wystarczą telefony/budki z zaprogramowanymi numerami na które konkretni osadzeni mogą dzwonić. Czyli osadzony X może dzwonić na 3 numery – i tylko takie może wybrać. Problem rozwiązany.
Kolejna nierozwiązana kwestia przez naszą „górę” i związki to kwestia kamery skierowanej na funkcjonariusza monitorowego. Tu chyba nie muszę nic dodawać…
Przestarzały katalog kar i nagród w KKW. Śmieszne kary typu nagana, zakaz zakupów (gdy 6 pozostałych współosadzonych może dokonywać zakupów), zakaz zajęć KO (osadzony nigdy nie był i nie wie nawet gdzie jest salka KO), czy cela izolacyjna na tydzień (a osadzony już był na celi pojedynczej). Prawdziwe kary to dieta o mniejszej kaloryczności (jednocześnie zabranie mu całej prywatnej żywności i osadzenie na celi pojedynczej), zakaz korzystania ze skype, telefonu. Zakaz spaceru. Zakaz opuszczania celi mieszkalnej. Zakaz wykonywania cwiczen w celi mieszkalnej. To tylko kilka pomysłów…
Kolejną sprawą jest całkowite pomijanie opinii oddziałowego przy opiniowaniu osadzonego – choćby do sądu. Opiniuje wychowawca, a zdanie oddziałowego mimo bezpośredniego i ciągłego kontaktu z osadzonym jest tu zupełnie nie brane pod uwagę…
Kamery na oddziałach – ileż to razy słyszeliśmy, że służy naszemu bezpieczeństwu, a następnie byliśmy karani za byle przewinienia. Złe stosowanie ŚPB, niezaglądanie w wizjer celi, złe przeszukanie osadzonego przez oddziałowego, maseczka za nisko, zła koszulka, czy hit – zbyt agresywna mimika w kierunku osadzonego… Monitoring powinien być przeglądany tylko i wyłącznie w przypadku napaści osadzonego lub stosowania ŚPB pamiętając, że f-sze biorący udział w w/w muszą podejmować decyzje w ułamkach sekundy pod wpływem adrenaliny, stresu i impulsu, a osoby przeglądające monitoring mają całe godziny na analizę zapisu wideo. Nie karajcie nas za BYLE CO jak to ma miejsce do tej pory, bo zabija to jakąkolwiek naszą motywację do pracy. Nie jesteśmy robotami, tylko ludźmi, którzy mają własne problemy… Jeżeli nic się w danym dniu nie wydarzyło, nie było żadnych ZNek lub choćby podejrzeń o korupcję, to taki monitoring nie powinien być przez nikogo sprawdzany i powinien ulegać skasowaniu po 7 dniach.
Dział ochrony do spraw ochronnych – wprowadzenie ZAKAZU wydawania przez dział ochrony leków (za służbę zdrowia), listów (za dział ewidencji), różnych kart do podpisu czy wypełnienia (działy finansów i zatrudnienia). To nie są sprawy ochronne…
Dyżury, odbieranie telefonów. Wprowadzić jasne zasady kiedy mamy OBOWIĄZEK odbierania naszych PRYWATNYCH telefonów. Do tej pory jest to jedna z największych zagadek SW…
Uregulowanie spraw odpraw / przebierania się / przygotowania do służby / przygotowania i czyszczenia broni – w każdej jednostce wygląda to inaczej i inaczej naliczany jest za to czas…
30 minutowa przerwa w pracy – podczas pełnienia 8-mio czy 12-to godzinnych służb nie mamy nawet jednej 30 minutowej przerwy w pracy… XXI wiek… Więzienie to nie hotel…
Kontrola jednostek przez kierownictwo, następnie przez OISW, a następnie przez CZSW. Kontrola kontroli kontroli? O co chodzi? Jedni drugim nie ufają?
Jasny system awansów – np. rok pracy na oddziale – awans na oddziałowego. Dwa lata pracy na stanowisku oddziałowego – starszy oddziałowy. Pięć lat pracy jako starszy oddziałowy i posiadane studia – Chorążówka. Zero uznaniowości i awansów poza kolejnością.I tu pojawia się pytanie – dlaczego we wszystkich działach poza działem ochrony na szkołę chorążych jeździ się nieporównywalnie szybciej? Jeszcze sprawa tzw „odstępstw”… Przecież to jasna dyskryminacja mimo posiadanych uprawnień…
Zdjęcie odpowiedzialności za samobójstwa czy samookalczenia osadzonych. Mamy do czynienia z ludźmi dorosłymi. Przecież jak osadzony będzie chciał dokonać samouszkodzenia lub samobójstwa to i tak to zrobi. My za to nie odpowiadamy.
Wprowadzenie PEŁNEJ ochrony prawnej funkcjonariuszy w prawie skarg/pomówień/przesłuchań. Nie może być tak, że funkcjonariusze tłumaczą się z byle bzdur na własną rękę… Nasze działy prawne jak i wynajęci prawnicy powinni zapewnić nam 100% ochronę prawną…
Drastyczne zaostrzenie kar za napaści, naruszenie nietykalności osobistej, zniesławienia, pomównienia. W SŁUŻBIE i POZA SŁUŻBĄ!!! W tym dla czynnych funkcjonariuszy jak i emerytów.
Zakaz czasowego wysyłania funkcjonariuszy z administracji do działu ochrony. Niejednokrotnie są to osoby które maja niewielkie doświadczenie z postępowaniem z osadzonymi jak i samej pracy na oddziałach mieszkalnych (albo całkowity brak doświadczenia). Stwarza to duże niebezpieczeństwo…
Liczenie się ze związkami, słuchanie zwykłych funkcjonariuszy…
Kwestia wyjazdów medycznych z byle bzdurami do placówek cywilnych – niepotrzebna generacja godzin, zabieranie ludzi z oddziałów, koszty paliwa. Nie wspominając o reakcji ludzi gdy osadzony wchodzi bez kolejki…
Temat wałkowany wielokrotnie na tym forum – możliwość korzystania z telefonu. Po raz kolejny przypomnę- mamy XXI wiek, rodziny, znajomych. Czy posiadanie telefonu komórkowego w metalowych szafach lub zamykanych dyżurkach na oddziałach to przestępstwo? Czy to coś złego, że chcemy znaleźć minutę żeby ukochanej osobie napisać dwa zdania, żeby dowiedzieć się co słychać w domu? Czy naprawdę musimy prosić przełożonych o podmianę i pokonać kilkaset metrów żeby udać się do szafki depozytowej i zamienić kilka zdań z ukochaną osobą? Przypomnę, że mnóstwo osób w zakładach legalnie nosi telefony i nikt z tego powodu nie robi problemów. Kierownictwo, lekarze, pielęgniarki, łącznościowcy, kierowcy… Każdy z nas jest dorosły i odpowiedzialny. Po raz kolejny przypomnę list – więzienie to nie hotel, nie może być tak, że osadzony ma więcej praw od funkcjonariusza. A osadzony dzwoni kiedy chce i gdzie chce…
I na zakończenie – REFORMA nie polega na zakupie nowych samochodów (dla osadzonych), nowej broni (z której nikt nie korzysta) i zmianie mundurów (poprzedni wzór pamiętał jeszcze PRL). REFORMA polega na gruntownej zmianie struktury i organizacji zakładów karnych i aresztów śledczych i przystosowanie ich do realiów aktualnie panujących czasów. A Przypomnę mamy rok 2022…
My jesteśmy funkcjonariuszami. My tu pełnimy służbę. TO NIE MY jesteśmy tu za karę. Pozwólcie nam pracować w spokoju, ale żeby tak było potrzebujemy zmian. Potrzebujemy przebudowy. Potrzebujemy pomocy.
Brawo Ty !!!!! Nic dodać i nic ująć tylko czy ktoś to przeczyta.Ps.Szacun że Ci się chciało tyle napisać.
Pięknie to opisałaś. Takich osób potrzebujemy w służbie tylko na stanowiskach generalskich a nie w jednostkach podstawowych bo tam Cię zniszczą chylę czoło przed TOBĄ pozdrawiam z wielkim szacunkiem.