01-02-2024, 8:32
Moja przemyślenia w sprawie sytuacji w SW. Mimo ,że jestem pracownikiem cywilnym na stanowisku wychowawcy, trzeźwo myślę i nie zatracam się w przekonaniu że ta praca co cały mój świat,pozwolę sobie na kilka pytań.
Skoro strona rządząca tak lekceważy funkcjonariuszy, ich potrzeby, narażanie się to dlaczego nasi bezpośredni przełożeni(nie wszyscy-moi nie ) dodatkowo tak bardzo cisną, szukają haka , patrzą na ręce i za byle poślizg o który nie trudno gdy człowiek jest obrzucony obowiązkami delikatnie mówiąc "karają" . Zamiast siedząc w tym samym bagnie ciągnąć stronę "współcierpiących".
Czy związki nie mogą w tak krytycznej sytuacji formacji się zjednoczyć i razem w imieniu wszystkich funkcjonariuszy i pracowników wystosować postulaty, zorganizować strajki żeby coś się zmieniło a nie przerzucać kto co napisał co kto i kogo wykorzystał. Widzimy ,że nie idzie ku dobremu. Wypowiedzi Pani minister ewidentnie wskazują po czyjej stronie stanie ministerstwo. Czy tragedia Śp. Psycholog niczego NAS nie nauczyła??? Bo strona rządząca tylko ładnie mówiła jak stała się tragedia i uparcie dąży swoim brakiem współpracy z nami o kolejną. Otwórzmy oczy i zacznijmy od siebie . W jedności siła . Oni (góra)widzą że sami się zjadamy i czekają aż po żremy po drodze karząc nas za naszą pracę.Robiąc z nas w opinii publicznej dręczycieli i sadystów. Bo tak patrzą na nas ludzie którzy o tej pracy słyszeli z telewizji i tyle. Ta praca to ciągłe narażanie siebie i rodziny i przez brak obsady -kolegów . Nie tylko za murami ale i poza. Czy ktoś mówi o tym głośno??? Nie. Idąc ulicą nie raz spotykam naszych podopiecznych. Tych bardziej "miłych" i tych mniej. Rząd dając im te prawa , robiąc z nas w ich oczach "złych wujów" wzmaga w nich poczucie wyższości nad nami .
Skoro strona rządząca tak lekceważy funkcjonariuszy, ich potrzeby, narażanie się to dlaczego nasi bezpośredni przełożeni(nie wszyscy-moi nie ) dodatkowo tak bardzo cisną, szukają haka , patrzą na ręce i za byle poślizg o który nie trudno gdy człowiek jest obrzucony obowiązkami delikatnie mówiąc "karają" . Zamiast siedząc w tym samym bagnie ciągnąć stronę "współcierpiących".
Czy związki nie mogą w tak krytycznej sytuacji formacji się zjednoczyć i razem w imieniu wszystkich funkcjonariuszy i pracowników wystosować postulaty, zorganizować strajki żeby coś się zmieniło a nie przerzucać kto co napisał co kto i kogo wykorzystał. Widzimy ,że nie idzie ku dobremu. Wypowiedzi Pani minister ewidentnie wskazują po czyjej stronie stanie ministerstwo. Czy tragedia Śp. Psycholog niczego NAS nie nauczyła??? Bo strona rządząca tylko ładnie mówiła jak stała się tragedia i uparcie dąży swoim brakiem współpracy z nami o kolejną. Otwórzmy oczy i zacznijmy od siebie . W jedności siła . Oni (góra)widzą że sami się zjadamy i czekają aż po żremy po drodze karząc nas za naszą pracę.Robiąc z nas w opinii publicznej dręczycieli i sadystów. Bo tak patrzą na nas ludzie którzy o tej pracy słyszeli z telewizji i tyle. Ta praca to ciągłe narażanie siebie i rodziny i przez brak obsady -kolegów . Nie tylko za murami ale i poza. Czy ktoś mówi o tym głośno??? Nie. Idąc ulicą nie raz spotykam naszych podopiecznych. Tych bardziej "miłych" i tych mniej. Rząd dając im te prawa , robiąc z nas w ich oczach "złych wujów" wzmaga w nich poczucie wyższości nad nami .