17-02-2021, 13:01
Dla mnie i wielu moich kolegów w WSKiP dyskryminacja jest to ze trafiając na kurs nagle jestes pozbawiony wolności, dlaczego wykładowca co dziennie moze pójść do sklepu co dziennie widzi sie z rodziną a my zero wyjśc. Nie moge pojsc do sklepu kupic sobie jedzenia nie moge w weekend pojechać do domu do rodziny i przez miesiąc mam nie widzieć żony i dzieci?! Dlaczego nikt sie tym nie zajmie? Wykładowca jest nieśmiertelny a my nagle zachorujemy i przyniesiemy chorobę na teren! Wykładowca też może ! ! ! . Niech ktoś mi to wytłumaczy i dlaczego związek nic z tym nie robi,. W ogóle sie nie dba o nasze prawa.