21-12-2022, 11:49
Śmiać mi się chce jak czytam te płacze, że nagrody mało, że podzielona niesprawiedliwie... kto już trochę służy nie powinien być zdziwiony, że w tej służbie (łagodnie mówiąc) wiele rzeczy jest mocno dyskusyjnych. Dla mnie najważniejsza jest rodzina i zdrowie, więc jak zobaczyłem, że mnie służba co chwilę próbuje kiwać postanowiłem, że się nie dam i mam gdzieś te nagrody. I to nie jest tak, że robię na złość i chodzę na L4, bo nie on to chodzi. Łaski nikt nie robi, ze przychodzi do pracy. Chodzi o to, że jak jestem chory to nie palę głupa i przychodzę do pracy, tylko udaję się do lekarza. Analogiczna sytuacja, gdy mi dziecko zachoruje lub zaistnieje inna życiowa okoliczność. Krótko mówiąc robię to co do mnie należy, ale również korzystam z praw pracowniczych nie patrząc na nagrody za frekwencję, których zasady przyznawania tylko dzielą ludzi.