„Dziś rząd dostaje ostatnie ostrzeżenie” – Ponad 200 tysięcy związkowców na ulicach Warszawy
Dziś rząd dostaje ostatnie ostrzeżenie, jeśli nie wyciągnie wniosków zablokujemy cały kraj – wołał z trybuny na Placu Zamkowym przewodniczący OPZZ Jan Guz. Sobotnia manifestacja związków zawodowych NSZZ „S”, OPZZ i FZZ w Warszawie kończy czterodniowy protest przeciw polityce rządu.
Związkowcy zabrali sprzed Sejmu „pomnik” premiera (fot. PAP/Radek Pietruszka)
Związkowcy przeszli sprzed Sejmu, Ronda de Gaulle’a, Pałacu Kultury i okolic Stadionu Narodowego na Plac Zamkowy Wszędzie widoczne są flagi i emblematy związkowe NSZZ ”S”, OPZZ, FZZ oraz innych organizacji, które dołączyły do manifestacji. Słychać petardy, dźwięki syren, trąbek gwizdków. Na czele pochodu idącego Nowym Światem górnik z kopalni Zofiówka wybija rytm na bębnie z logo Solidarności.
Manifestanci krzyczeli m.in. „Strajk, strajk, generalny strajk!”, „Nie dla prześladowania związków zawodowych”, „Nie pozwolimy na umowy śmieciowe”, „Nie pozwolimy na budowanie Polski bez obywateli”, „Nie pozwolimy na robienie z pracowników niewolników”, „Czas na strajk generalny” i „Rząd na bruk, bruk na rząd”.
Po drodze manifestacja zatrzymała się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie liderzy związkowi przekazali petycję, w której chcą, by prezydent Bronisław Komorowski włączył się w rozwiązanie konfliktu z rządem i podjął wysiłek na rzecz „odbudowania dialogu społecznego”.
Po spotkaniu, które było częściowo zamknięte dla mediów, związkowcy mówili dziennikarzom, że Rybicki zapewnił ich o gotowości prezydenta do rozmów tak, aby ”dialog społeczny mógł na nowo zafunkcjonować”.
– Chcemy, aby pan prezydent włączył się w ten narastający problem i żeby przyjął postawę wszystkich obywateli, a nie tylko jednej partii – powiedział Andrzej Radzikowski z OPZZ.
„Jako głowa państwa jest Pan najwyższym przedstawicielem Rzeczpospolitej Polskiej i Pańskim obowiązkiem jest czuwanie nad przestrzeganiem Konstytucji. Dlatego zwracamy się do Pana z apelem, by podjął Pan wysiłki na rzecz odbudowania dialogu społecznego wpisanego przecież w ustawę zasadniczą” – napisali związkowcy w petycji.
Po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim idący na czele pochodu związkowcy przeszli na Plac Zamkowy, gdzie rozpoczęła się wspólna manifestacja central związkowych (fot.PAP/Radek Pietruszka)
Chwałka: Chcemy godnie żyć i zarabiać
Po spotkaniu w Pałacu Prezydenckim idący na czele pochodu związkowcy przeszli na Plac Zamkowy, gdzie rozpoczęła się wspólna manifestacja central związkowych NSZZ „S”, OPZZ, FZZ i innych organizacji wspierających antyrządowy protest. Na scenie rozpoczęły się przemówienia liderów związkowych.
– Zebraliśmy się po to, aby powiedzieć temu rządowi, że mamy go powoli dosyć, że nie będziemy dłużej tolerować sposobu traktowania ludzi pracy i obywateli – powiedział lider Forum Związków Zawodowych Tadeusz Chwałka.
– Nie może być tak – mówił Chwałka, że rządzący proponują najdłuższy czas pracy, głodowe płace i antypracownicze projekty ustaw. – Chcemy godnie żyć, pracować i zarabiać tak, żeby starczyło na to, żebyśmy mogli żyć w tym kraju godnie – powiedział Chwałka.
– Uważają, że śmieciówka to jest to, czym powinniśmy się zadowolić, a z drugiej strony miliardy złotych na kontach pracodawców – podkreślił szef FZZ. Dodał, że demonstranci mają serdecznie dość tych, którzy sprawują władzę.
Chwałka podkreślał, że „premier Donald Tusk nie miał odwagi spotkać się z protestującymi związkowcami”.
– Nie będziemy zgadzać się na to, żeby ustawy zrobione na kolanie, gdzie jeszcze tusz nie wysechł, były podpisywane w biegu przez tego, który dzisiaj nie odważył się odebrać od nas, od obywateli petycji – dodał szef FZZ, nawiązując do postulatów złożonych w sobotę w Pałacu Prezydenckim u Bronisława Komorowskiego.
Chwałka pytał też, czy zgromadzeni wierzą w deklarację premiera, że kryzys się skończył i w budżet ministra finansów Jacka Rostowskiego. – Nie wierzymy! – odpowiedzieli zgromadzeni.
– Cieszę się, że dziś jesteśmy tu wszyscy, że trzy centrale razem postanowiły temu rządowi powiedzieć: „dość takiej polityki”, pokazać, że nic o nas, bez nas. Jesteśmy obywatelami tego kraju i nie pozwolimy na traktowanie nas jak ludzi, którzy mają tylko produkować, pracować i nie upominać się o swoje prawa. Chwałka podkreślał, że dzięki wspólnemu działaniu trzech frakcji związków zawodowych, protestujący zmienią sposób prowadzenia polityki przez rząd. – Jesteśmy razem i będziemy bronić praw pracowniczych i praw obywatelskich – zaznaczył.
– Na śmietnik historii wyrzucimy tę władzę, która będzie robiła zamach na prawa związkowe – wołał szef OPZZ (fot.PAP/Radek Pietruszka)
Guz: To ostatnie ostrzeżenie
– Dziś rząd dostaje ostatnie ostrzeżenie, jeśli nie wyciągnie wniosków zablokujemy cały kraj – wołał z trybuny na Placu Zamkowym przewodniczący OPZZ Jan Guz. Wspólnym głosem wołamy: nie dla takiej władzy, stop umowom śmieciowym, stop okradaniu narodu – podkreślał.
Przemówienie było wielokrotnie przerywane owacjami i oklaskami. Tłum skandował „związki razem”.
– Przybywamy, by powiedzieć stop umowom śmieciowym, by powiedzieć stop okradaniu narodu (…) Ale nade wszystko musimy powiedzieć: stop zmianom w Kodeksie pracy bez zgody związków zawodowych. Nie uda wam się to! – wykrzyczał Guz.
– Na śmietnik historii wyrzucimy tę władzę, która będzie robiła zamach na prawa związkowe – wołał szef OPZZ.
– Nie pozwolimy rzucić się na kolana, wstaniemy, tak jak niejednokrotnie w historii stawaliśmy do walki i do boju. Dziś rząd dostaje ostatnie ostrzeżenie. Jeśli nie wyciągnie z tego wniosków, zablokujemy cały kraj: wszystkie drogi i autostrady – podkreślił.
Pod adresem pracodawców, nawiązując do głośnej sprawy okaleczonego robotnika, który domagał się wypłacenia pensji: „nie dla waszego zabójstwa pracownika, który upomniał się o płacę. Dzisiaj on – jutro my”.
– Przyjechaliśmy tutaj wykrzyczeć: dość lekceważenia polskich pracowników – mówił przewodniczący KK „Solidarność” Piotr Duda (fot.PAP/Radek Pietruszka)
Duda: Przyjechaliśmy wykrzyczeć: dość lekceważenia polskich pracowników
– Przyjechaliśmy tutaj wykrzyczeć: dość lekceważenia polskich pracowników – mówił przewodniczący KK „Solidarność” Piotr Duda do zgromadzonych na pl. Zamkowym związkowców.
– Moje serce się raduje. Jestem facetem, ale płakać mi się chce ze szczęścia, że wreszcie żeśmy się obudzili jako Polscy, jako polscy pracownicy – rozpoczął swoje przemówienie Duda.
Odniósł się do słów pieśni „Mury” i podkreślił, że „właśnie nadszedł ten czas i ta siła, którą dzisiaj pokazujemy tutaj w Warszawie”.
– Przyjechaliśmy tutaj wykrzyczeć: dość lekceważenia polskich pracowników, polskiego społeczeństwa. Chcemy szacunku dla nas, dla obywateli tego kraju – podkreślił.
– Politycy, którzy obecnie sprawują władzę uważają inaczej, politycy, którzy żyją sami dla siebie (…) którzy uważają, że mają monopol na władzę, a my mamy być tylko wołami do pracy w naszym kraju. Na to pozwolić nie możemy i dlatego jesteśmy tutaj w Warszawie – mówił lider ”S”.
Jak podkreślał, postulat podniesienia płacy minimalnej do 1,6 tys. zł to „nic szczególnego, to nie gwiazdka z nieba”. Według niego, informacje, że realizacja postulatów związkowych kosztowałaby 150 mld zł to „propaganda koalicji polityczno-biznesowej”. – Nie wierzcie w te wyliczenia – apelował.
Część uczestników demonstracji weszła na taras widokowy przy kościele św. Anny. (fot.PAP/Rafał Guz)
Incydentów nie było
Po godz. 15 na Placu Zamkowym oficjalnie rozwiązano zgromadzenie. Część związkowców zaczyna już opuszczać Warszawę.
Związkowcy kończą sprzątanie po miasteczku namiotowym przed Sejmem. Mimo wcześniejszych zapowiedzi o możliwym przedłużeniu akcji, obozowisko zlikwidowano po zakończeniu manifestacji na Placu Zamkowym.
Przed Pałacem Prezydenckim zatrzymała się liczna grupa osób z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, pod wodzą Piotra Ikonowicza. „Wolność, równość, socjalizm” – skandował Ikonowicz. „Nie zaciskaj pasa, zaciskaj pięść” – odpowiadali towarzyszący mu demonstranci.
Przed pałacem pojawili się także nauczyciele z ZNP. – Pan prezydent jest jedyną i najlepszą osobą do objęcia patronatu nad edukacją. To, co powiem, zabrzmi patetyczne, ale edukacja jest naszym dobrem wspólnym. Tylko ona jest w stanie pchnąć nas na szybką ścieżkę rozwoju – powiedział PAP prezes ZNP Sławomir Broniarz.
W sobotnich manifestacjach w Warszawie mogło wziąć udział nawet 100 tys. ludzi – podał stołeczny ratusz. Szacunki organizatorów to prawie 200 tys. osób. Z kolei służby porządkowe podają nieoficjalnie, że demonstrowało ok. 70 tys. osób.
Rzecznik komendanta stołecznego policji st. asp. Mariusz Mrozek powiedział PAP ok. godz. 14.30, że nie odnotowano poważniejszych incydentów. Pierwsi manifestanci zaczęli już wracać do autokarów – dodał.
– Zgromadzenie publiczne rozciągnięte jest od pl. Zamkowego do pl. Trzech Krzyży. Liczba uczestników jest zgodna z wartością deklarowaną przez organizatorów, czyli 100 tys. osób – podał ok. godz. 14 stołeczny ratusz.
Natomiast ze sceny na pl. Zamkowym, gdzie przemawiali liderzy związkowi, podano informację, że w demonstracjach wzięło udział prawie 200 tys. osób.
Z kolei nieoficjalne dane, jakie uzyskała PAP ze służb porządkowych, to ponad 70 tys. demonstrantów.
Na trasie przemarszu były drobne incydenty, jak np. próba bójki, natychmiast i w pokojowy sposób rozwiązywali je sami związkowcy.
Na Krakowskim Przedmieściu prowadzący manifestację zachęcali do oddawania czci pomnikowi „Tuska – słońca Peru”. Związek zawodowy Samoobrona wniósł na Plac Zamkowy i postawił na scenie trumnę z napisem ”Rolnictwo”.
Związkowcy podążający na manifestację zwiedzali Starówkę, na Krakowskim Przedmieściu wielu siadało w ogródkach przy kawiarniach i restauracjach. Część uczestników demonstracji weszła na taras widokowy przy kościele św. Anny. Przed kościołem stali z kolei zdezorientowani goście, którzy przyjechali na odbywający się tam ślub. Parę młodą przywitały gwizdki i trąbki związkowców.
Natomiast w pałacu ślubów przy Zamku Królewskim manifestacja nie zakłóciła ceremonii. Państwo młodzi i goście dostali się do budynku od strony Starego Miasta.
Sobotnia manifestacja związków zawodowych w Warszawie kończy czterodniowy protest przeciw polityce rządu.
http://tvp.info/informacje/polska/marsz-zwiazkowcow-ulicami-warszawy/12398376